Witajcie Kochani!
Nicholas Sparks, dla wielu mistrz powieści romantycznej, dla innych pisarz poruszający banalne i infantylne kwestie. Dla mnie? Hm... Owszem, tego, że pisze wspaniale, nie można mu odmówić, ponieważ, ośmielę się stwierdzić, że niektóre książki są mistrzowskie. Moim zdaniem twórczość tego autora można podzielić na kilka etapów. Pierwszy: bardzo urodzajny, kiedy wydaje chyba najlepsze powieści, takie jak "Pamiętnik" czy "Jesienna miłość". Drugi: bardzo schematyczny i do przewidzenia, kiedy bohaterami jest dwoje ludzi z różnych światów, gdzieś pojawia się bolesna śmierć, często rozstanie, niekiedy dziecko mające jednego rodzica, takie jak "Na ratunek" czy "Prawdziwy cud". Oraz trzeci: który zaczyna książka "I wciąż ją kocham", a póki co kończy "Najdłuższa podróż".
Przyznaję, chyba ta ostatnia najbardziej mną wstrząsnęła. O tak, Sparksowi nie można odmówić wzruszających zakończeń, niekiedy skłaniających nas do refleksji. Tak też było i w tym przypadku.
Ira oraz Ruth "robią" całą książkę. To właśnie dla nich nie możemy zostawić książki bez dokończenia tej historii. Niewyobrażalna miłość, sielska sceneria, dwoje barszo kochających się ludzi - cóż chcieć więcej? Chyba tylko Sophi i Luck'a, których miłość jest nieco mniej romantyczna, lecz momentami równie wzruszająca.
Mężczyzna w sędziwym wieku ulega wypadowi, kiedy zdaje sobie sprawę, ze dla niego nie ma już ratunku z pomocą przychodzi mu duch zmarłej żony - prawdziwej miłości życia.
W rownoległym czasie poznajemy historię dwojga młodych ludzi, z zupełnie innych światów, których nie łączy absolutnie nic. I w momencie, kiedy chce się powiedzieć "jedna historia nie ma związku z drugą" następuje zwrot akcji, który jest bardzo w stylu Sparksa.
Nie było lepszego romansu Sparksa od czasu "I wciąż ją kocham"!
A jak zakończy się TA piękna i niesamowita opowieść? Przekonajcie się sami. Miłej lektury!
Ps. Przepraszam, za brak moich zdjęć, ale obecnie przebywam w szpitalu...
Ps. 2 Zapraszam Was na mój instagram : www.instagram.com/joanna_liwinsky